- Zaraz po urodzeniu dowiedziałam się, że jego kość piszczelowa w prawej nóżce jest krótsza od lewej. Obecnie to różnica 3,5 cm. Lekarze nie dawali żadnych szans. Mówili, że jedyną drogą jest amputacja, ale dla mnie tak drastyczna ingerencja to ostateczność. Szukałam innego wyjścia. Znalazłam szpital oddalony od nas 700 km - opowiada Klaudia Kuzian, mama Kubusia. - Nie wiemy, ile będzie musiał przejść jeszcze operacji.
Za chłopcem już piąta operacja. - Kubusiowi został założony na nóżkę aparat ilizarowa i teraz jeździmy co tydzień na prywatne wizyty kontrolne do Poznania - wyznaje mama Kubusia. - Serce mi się kraja, gdy widzę te zapłakane oczy, gdy słyszę cichutkie jęki z powodu bólu i wypowiadane z tych spieczonych usteczek słowa: „Mamusiu, pomóż”.
I dodaje, że nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy Kubuś zostanie wyleczony. - Walka jest bardzo trudna, ale to wszystko dla Kubusia, dla jego przyszłości. Leczymy synka w Poznaniu, ponieważ specjaliści tylko z tej kliniki dali nam nadzieję, że Kubuś będzie chodzić. Tej nadziei się trzymamy - wyznaje mama Kubusia - mówi pani Klausda.
Mama Kubusia nie może pracować, ponieważ Kubuś potrzebuje stałej opieki. - Syn otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności, a dodatkowo musimy jeździć do wielu specjalistów, którzy wspierają jego rozwój. To wszystko pochłania ogrom czasu i pieniędzy - mówi.
Na portalu Siepomaga.pl trwa zbiórka pieniędzy „Przez hipoplazję nie może chodzić. Przez autyzm spokojnie funkcjonować. Kubuś bez Ciebie nie da rady”. Każdy może pomóc.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?