Jej organizatorami są: Zamek Królewski na Wawelu i Fundacja Wschód Sztuki. Muzeum Historyczne w Sanoku jest partnerem tego przedsięwzięcia.
Jest to wystawa pochodzących z lat 60. rzeźb Zdzisława Beksińskiego – jest to zarazem ich premierowa prezentacja. Obejmuje oprócz serii „Głów” dwie rzeźby monumentalne: Hamlet i Makbet.
Edycja kolekcjonerska odlewów rzeźb Beksińskiego
– Rzeźby, które znajdują się w naszej kolekcji są wykonane z wyjątkowo wrażliwego materiału – podkreśla Jarosław Serafin, dyrektor MH. – Dlatego jeszcze przed pojawieniem się idei wystawy padła propozycja ze strony Fundacji Wschód Sztuki, z którą muzeum współpracuje od lat, stworzenia edycji kolekcjonerskiej odlewów rzeźb z naszych zbiorów i rozsianych w różnych kolekcjach.
Gdy odlewy zostały wykonane, co zrobiono w doskonałej jakości, pod nadzorem merytorycznym byłego dyrektora Wiesława Banacha, partnerzy muzeum postanowili je wypromować właśnie w postaci wystawy w Ogrodach Królewskich na Wawelu.
Ideą, która przyświeca wystawie, jest popularyzacja najmniej znanych oraz najsłabiej rozpoznawanych i opisanych przestrzeni artystycznych, w których Beksiński się realizował.
– Rzeźba pochłaniała go i fascynowała przez kilka lat. W oparciu o twórczość Henry’ego Moore’a Beksiński stworzył rzeźby z serii „Głów”, ale też kilka rzeźb w większym formacie. Głównym powodem, dla którego zarzucił ten gatunek sztuki były względy logistyczne, ale jest to bardzo ciekawy wycinek jego twórczości, który również zasługuje na popularyzację – dodaje dyr. Serafin.
Beksiński był obłożony "fatwą"
Prace Zdzisław Beksińskiego zostaną pokazane w miejscu niezwykle prestiżowym i gwarantującym wysoką frekwencję, co nie zdarzało się za jego życia.
– Przed długie lata Beksiński był obłożony swego rodzaju „fatwą”. Nie był najmilej widziany w tych przestrzeniach. Różne były tego powody. Zarzucano mu kicz, brak wykształcenia artystycznego, ale on sam nigdy nie zabiegał o uznanie tzw. salonu – zauważa nasz rozmówca.
Początek niechętnego stosunku krytyków do Beksińskiego rozpoczął się w momencie odejścia artysty od awangardy. W połowie lat 60. poszedł on w kierunku odwrotnym do panujących wówczas trendów. Zarzucił abstrakcję na rzecz malarstwa figuratywnego, co dało mu olbrzymią popularność wśród odbiorców, ale wywołało niechętny stosunek krytyków artystycznych.
– To do dzisiaj daje się odczuć, choć jesteśmy coraz bliżej przełamania tego tabu. Każda kolejna wystawa to dziesiątki tysięcy odwiedzających i pozytywne recenzje, więc jest ono powoli przełamywane. Wystawa na Wawelu to jeden z kamieni milowych w tym procesie – dodaje dyrektor sanockiego muzeum.
Jak Beksiński namalowałby Wawel?
Wystawa jest promowana za pomocą pomysłu, który jest zarazem eksperymentem i zabawą. Muzeum Zamek Królewski na Wawelu przedstawiło grafiki, które zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Pokazują, jak Beksiński mógłby namalować Wawel, którego nigdy nie uwiecznił w swojej twórczości.
– Muzeum Historyczne w Sanoku nie jest zainteresowane mariażem malarstwa Beksińskiego i AI. Sztuczna inteligencja niesie za sobą cały bagaż zagrożeń dla sztuki konwencjonalnej. Ta świadomość jest coraz większa – wyjaśnia Jarosław Serafin. – Artysta, co prawda był zafascynowany nowymi technologiami, ale nie mamy zamiaru łączyć ich z Beksińskim, bo niepotrzebny nam algorytm, który miałby poprawiać jego sztukę, jeśli ona sama w sobie jest doskonała.
Zobacz prace artystów sztuki współczesnej z całej Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?