Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Ustrzyk Dolnych: Nie obawiam się referendum, bo nie mam sobie niczego do zarzucenia

Redakcja
Radni miejscy z Ustrzyk Dolnych, głosami PiS, już po raz drugi nie przyznali wotum zaufania burmistrzowi. To oznacza, że mogą teraz wnioskować o referendum w sprawie odwołania Bartosza Romowicza. - Śpię bardzo dobrze i spokojnie. Nie obawiam się, bo nie mam sobie niczego do zarzucenia, ani też nie mam niczego na sumieniu – komentuje burmistrz.

- Spodziewałem się tego, że ani po raz trzeci nie otrzymam absolutorium, ani po raz drugi wotum zaufania – przyznaje Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. - Nie jest to dla mnie żadna nowość, lecz po prostu zaplanowane działanie radnych, którzy mają dzisiaj większość. Dwukrotny brak wotum zaufania, w 2019 i 2020 r., jest podstawą do tego, żeby rada mogła złożyć wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania burmistrza. Myślę zatem, że tu chodzi o to, abym czuł presję ze strony radnych PiS, że zawsze mogą próbować mnie odwołać.

Padły zarzuty o złe gospodarowanie pieniędzmi przez burmistrza.

- Myślę, że bronią mnie wyniki finansowe gminy w ubiegłym roku – ripostuje Bartosz Romowicz. - Zrobiliśmy inwestycje za prawie 22 mln zł, z czego ponad 12 pochodzi ze środków zewnętrznych: krajowych i zagranicznych. To kwota największa w historii gminy. Pieniądze poszły m.in. na drogi, domy seniora, doposażenie świetlic wiejskich. W ciągu ostatniej kadencji, wliczając miniony rok, na inwestycje wydałem w sumie ponad 60 mln zł. We wcześniejszych latach, za moich poprzedników, takiego wyniku czasami nie udało się osiągnąć nawet przez dwie kadencje. Myślę, że te dane same pokazują, że praca, którą wykonujemy jest dobra.

Zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: - Nie udzielając mnie absolutorium i wotum zaufania, radni dali też równocześnie żółtą kartkę pracownikom urzędu, kierownikom wydziałów, prezesom spółek. Na wynik finansowy gminy nie pracuję przecież tylko ja, ale sztab ludzi. Myślę, że oni nie zasłużyli na złą ocenę, bo pracują bardzo dobrze i skutecznie. Co ciekawe, wśród osób , które głosowały przeciw wotum zaufania i tych, które się wytrzymały od absolutorium był radny, którego żona jest dyrektorem żłobka a oceniając moją pracę, ocenił i jej. Brat drugiego jest kierownikiem jednostki organizacyjnej Środowiskowego Domu Samopomocy i startował przeciwko mnie na burmistrza. Taka sama sytuacja. Czas zatem troszkę te swoje prywatne wojenki, niespełnione ambicje schować do kieszeni i zacząć pracować na rzecz mieszkańców. Jeżeli radni PiS mnie nie lubią, mają problem z tym, że nie jestem z ich opcji politycznej, mogą to wyrazić w inny sposób.

Podkreśla też, że opinie RIO, czy też komisji Rady Miejskiej w Ustrzykach Dolnych: rewizyjnej, budżetowej gdzie ci sami radni zasiadają, też były pozytywne.

- Jest to więc swoista hipokryzja – mówi. - Radni z PiS zarzucają mi także, że zadłużam gminę, a tymczasem tylko 30 procent (ok. 6 mln zł) pieniędzy na inwestycje pochodzi z pożyczek w 2019 roku.

Wytykają też burmistrzowi brak kontaktów z mieszkańcami.

- To jest największy absurd, jak słyszałem. Wszyscy wiedzą, że jestem dość aktywnym człowiekiem w mediach społecznościowych, spotykam się z mieszkańcami na zebraniach wiejskich, w ubiegłym roku organizowaliśmy również konsultacje społeczne w sprawie utworzenia osiedli. A kiedy rozpoczęła się pandemia koronawirusa, odbywam sesje Q&A na facebooku, gdzie tak naprawdę każdy może zadać mi pytanie i ja na nie odpowiadam. Myślę, że bardziej otwartego burmistrza na kontakt z mieszkańcami jeszcze nie było.

Obawia się pan zatem ewentualnego referendum?

- Śpię bardzo dobrze i spokojnie. Nie obawiam się, bo nie mam sobie niczego do zarzucenia, ani też nie mam niczego na sumieniu. Mieszkańcy Ustrzyk Dolnych wybrali mnie Burmistrzem Roku 2014 a w 2018 r. wygrałem wybory w pierwszej turze pokonując dwóch kandydatów. Ludzie pokazali, że mi ufają.

Czym „naraził się” prawicowemu środowisku burmistrz Ustrzyk Dolnych? Przed rokiem zwrócił się do abpa Adama Szala o wyrażenie zgody na zmniejszenie liczby godzin lekcji religii w szkołach podlegających pod jego gminę.

- Decyzja podyktowana była tylko i wyłącznie względami finansowymi, a mówiąc wprost, koniecznością oszczędzania w związku z tym, że nauczyciele otrzymali podwyżki, a subwencja oświatowa tych różnic nie pokrywa. Rząd zaoferował pedagogom coś, czego my jako samorząd nie możemy udźwignąć, bo nas na to po prostu nie stać – tłumaczył Nowinom burmistrz. - To nie jest wojna światopoglądowa. Jestem osobą wierzącą, absolwentem KUL, doktorantem tej uczelni, do tego członkiem PSL, partii o tożsamości chrześcijańskiej i naprawdę daleki jestem od tego, żeby stawiać się w rzędzie z tymi politykami lewicy, którzy chcą wycofać religię ze szkół.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto