Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejne opóźnienia drugiej dawki szczepionek na koronawirusa. "To straszny chaos" - lekarze i pacjenci mają już dość

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
Lekarze przyznają, że to nie pierwszy raz, gdy szczepionki nie docierają do nich na czas.
Lekarze przyznają, że to nie pierwszy raz, gdy szczepionki nie docierają do nich na czas. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
W poniedziałek, 15 lutego pojawiły się problemy z dostawami szczepionek na koronawirusa. Dopiero rano dotarły do Agencji Rezerw Magazynowych, a do samych punktów szczepień dotrą dopiero w kolejnych dniach. Niektóre z przychodni musiały przesuwać pacjentów na inne terminy, tym samym przeorganizowując pracę w poradniach. W przychodniach w Poznaniu także pojawiły się problemy. - To jeden wielki chaos - mówią zbulwersowani lekarze i przedstawiciele placówek medycznych.

- 380 tysięcy dawek szczepionki koncernu Pfeizer dotarło o poranku do Polski. Niemal od razu mają zostać rozwiezione do punktów szczepień, bo przez wcześniejsze ograniczenia dostaw, zużyty został bufor szczepionek w magazynach - poinformowali w poniedziałek rano dziennikarze RMF24.

Co za tym idzie, punkty szczepień w całej Polsce dopiero przez kolejne dni będą otrzymywać dostawy szczepionek. To z kolei generuje wiele problemów logistycznych dla przychodni, ale także zwiastuje złe informacje dla samych pacjentów, którzy w tym tygodniu mieli zostać zaszczepieni.

- Problem jest zarówno z podaniem pierwszej, jak i drugiej dawki, bo nie ma ich w ogóle. To bardzo burzy nasz harmonogram pracy. Proszę pamiętać, że my poza szczepieniami wykonujemy też codzienną pracę przychodni, badamy i leczymy pacjentów. Gdy pojawiają się takie sytuacje, to wszystko automatycznie trzeba od nowa planować - tłumaczy Konrad Maćkowiak, dyrektor Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej. - Dzisiaj otrzymaliśmy informację, że te szczepionki możemy otrzymać dopiero w środę do godz. 13. Nasze szczepienia odbywają się we wtorki, środy i czwartki. W tej sytuacji musieliśmy obdzwonić pacjentów, wyjaśniając im zaistniałą sytuację i przekładając terminy ich szczepień z wtorku - na środę i czwartek - dodaje.

Violetta Fiedler-Łopusiewicz o szczepieniach - zobacz wideo:

od 16 lat

Taką informację otrzymało około 30 pacjentów przychodni na Szylinga.

- Takie dzwonienie i przekładania pacjentów to nie jest tylko wykonanie 30 telefonów. Przecież to są seniorzy, czasem nie ma ich w domu, czasami nie odbierają. Wtedy musimy dzwonić na drugi z podanych numerów – do bliskich lub opiekunów tych pacjentów i prosić ich o przekazanie informacji o zmianie terminu. To nie zawsze jest takie proste i szybkie do zrobienia, jak może się wydawać - tłumaczy Konrad Maćkowiak. I dodaje: - Do tego dochodzi też złość i frustracja pacjentów. Niejednokrotnie padają słowa niecenzuralne. Co więcej, pacjenci całą złość adresują do nas, a przecież w tym wszystkim nie ma naszej winy. Chaos spowodowany jest już od góry, od decydentów, ale konsekwencje tego musimy ponosić my. To bardzo przykre.

Z podobnymi komplikacjami musi liczyć się przychodnia Medica Pro Familia przy ul. Ziębickiej w Poznaniu. Tamtejsi lekarze nie ukrywają, że ta sytuacja jest dla nich bardzo trudna.

- Denerwuję się bardzo tą sytuacją. Sama wydzwaniałam po kilka razy do dwóch firm, które zajmują się dostarczaniem szczepionek do naszej poradni. Dopiero po kilku telefonach i rozmowach uzyskałam informację, że postarają się dostarczyć do nas szczepionki w środę do godz. 13. „Postarają się” - a co, jeśli im się nie uda? Na środę mamy zapisanych już pacjentów. Jak my mamy ich informować o takich problemach?

- pyta Violetta Fiedler-Łopusiewicz, prezes zarządu Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony i lekarz z przychodni Medica Pro Familia.

Przedstawiciele przychodni przy ul. Ziębickiej nie zdecydowali się jednak na przesuwanie terminów szczepień i czekają na dostawę szczepionek.

- Dzwonimy do pacjentów i tłumaczymy im, że na ten moment sami niczego nie wiemy, w związku z tym w środę muszą oni być w gotowości i czekać na nasz telefon z informacją - tłumaczy Violetta Fiedler-Łopusiewicz. - Ale to bardzo niekomfortowe. Przecież to są seniorzy, często powyżej 80. roku życia, którzy na dzień szczepienia dogadują się ze swoimi dziećmi, wnukami, żeby ci przywieźli ich na dany termin do przychodni. Ludzie biorą urlopy, wolne godziny, planują swoje dni, a my im na dzień przed mówimy, że nie wiemy, co z tego wyjdzie. Przez cały czas tej akcji szczepień towarzyszy straszny chaos - dodaje.

Jak przyznaje Konrad Maćkowiak, problemy z dostawami szczepionek na czas pojawiają się notorycznie.

- Od początku szczepień przeciwko koronawirusowi dostawę szczepionek w planowym terminie otrzymaliśmy tylko raz. Na wtorek mamy zaplanowane szczepienia nauczycieli AstraZenecą. Zgodnie z planem szczepionki te miały dotrzeć do nas w piątek, a dotarły dopiero w poniedziałek o godz. 12. Do tego czasu też drżeliśmy z obawy co zrobić, jeśli one nie przyjdą na czas - relacjonuje dyrektor przychodni przy ul. Szylinga.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto