Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Majówka w Bieszczadach bez tłumu turystów. Nie tylko wojna na Ukrainie ma na to wpływ

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
fot. Krzysztof Kapica
Tegoroczna majówka w Bieszczadach nie będzie taka jak w poprzednich latach. Przyjedzie mniej turystów, bo wpływ na frekwencję ma nie tylko wojna na Ukrainie.

– Jaka będzie majówka? A to zobaczymy jak już nastanie. Na razie jest to wielka niewiadoma i są duże obawy – mówi Robert Bańkosz, przewodnik turystyczny i regionalista z Sanoka.

Ludzie oswoili się z wojną

Po sanockim Centrum Informacji Turystycznej widać jednak, że powoli zaczyna się coś w turystyce zmieniać.

– Dużo zależy od pogody, bo ludzie już oswoili się z tym, że na Ukrainie jest wojna, a na Podkarpaciu znajdują się uchodźcy – dodaje przewodnik. – Powinno być lepiej, choć nie tak jak było w poprzednich latach. Natomiast sezon letni to całkowita niewiadoma, bo dużo zależy od tego jak potoczy się wojna.

Wojna to tylko jedna strona medalu. Natomiast krajowa turystyka może zyskać na strajku kontrolerów lotu. Do tego dochodzą też obostrzenia pandemiczne, które nie zostały wszędzie zdjęte, a wręcz przeciwnie mogą być przywrócone. Bieszczady mogą na tym zyskać.

– To może skłonić ludzi do pozostania w kraju, ale trudno coś jednoznacznie stwierdzić ze względu na kumulację negatywnych zjawisk – zaznacza Robert Bańkosz.

Pogoda jest kiepska, więc turystyka kuleje

Jacek Łeszega, dyrektor Centrum Turystyki i Promocji w Ustrzykach Dolnych uważa, że na tegorocznym sezonie zaważy nie tylko wojna na Ukrainie, ale również wzrost cen i inflacja. Podaje przykład Karpacza, gdzie gestorzy bazy noclegowej narzekają na odwoływanie rezerwacji.

– Ludzie śledzą informacje. Wiedzą, że w Bieszczadach jest spokój. Zresztą majówka w Bieszczadach zawsze była przereklamowana. Więcej ludzi przyjeżdża na Boże Ciało – podkreśla Jacek Łeszega. – Wojna na Ukrainie to nie jedyny czynnik, choć takie jest przeświadczenie. Duże znaczenie mają ceny i pogoda, a ta jest kiepska. Ledwo zszedł śnieg, jest zimno i deszczowo.

W Bieszczady nie przyjeżdża się dla ładnie zaścielonego łóżka

Mariusz Janik, szef Biura Podróży „Bieszczader”, które specjalizuje się w jednodniowych wycieczkach po Bieszczadach, nie ukrywa, że szału na majówkę nie ma, ale trochę drgnęło w rezerwacjach. Jest więc nadzieja, że początek sezonu nie będzie taki zły. Jednak aby sezon był lepszy wszyscy muszą się do tego przyłożyć.

– Rozesłałem chyba z 1000 maili do hotelarzy. Odpowiedziało tylko 7 osób. Trochę lepszy był odzew na Fb, bo odpowiedziało 20-30 osób – o swoich doświadczeniach mówi Mariusz Janik. – Właściciele hoteli muszą zrozumieć, że dzisiaj turyście nie wystarczy tylko nocleg. Nikt nie przyjedzie w Bieszczady dla ładnie zaścielonego łóżka. To największy turystycznie obszar i najbogatszy w atrakcje. Hotelarze nie wyciągają z tego wniosków.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Majówka w Bieszczadach bez tłumu turystów. Nie tylko wojna na Ukrainie ma na to wpływ - Nowiny

Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto