Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo już nie jest na pierwszym miejscu magicznej, życiowej listy

Redakcja
Mieszkańcy Zielonej Góry chętnie zawierają małżeństwa, jednak równie chętnie się rozwodzą. W zeszłym roku rozstała się co trzecia para. A powodem może być nawet kłótnia o kolor ścian w nowym domu.

Może być z rozsądku, może i z przymusu, ale powinno być - przede wszystkim - z miłości. Małżeństwo już nie jest na pierwszym miejscu magicznej, życiowej listy. Spadło o kilka oczek w dół, bo tuż przed nim ulokowała się chociażby kariera. Priorytety się zmieniają. To już nie te czasy, kiedy przed ślubnym kobiercem stawali sami młodzi. Bo w ciążę zaszła, bo koleżanka ma już męża, bo - jak mawiali rodzice - czas najwyższy. Teraz życie pisze różne scenariusze i większość ludzi czeka na odpowiedni moment.Wychodzą z założenia, że może i czas goni, ale zanim nas dogoni, mamy lekką przewagę nad nim. I trzeba ją wykorzystać. Zabezpieczyć się na przyszłość i bez problemów wstąpić w związek małżeński.Alicja Rzepa i Michał Ziemba poznali się dziewięć lat temu i dopiero za kilka miesięcy powiedzą sobie sakramentalne tak. - To już najwyższa pora - śmieje się Alicja. - Ale tak na poważnie, to czujemy, że to ten czas. Dojrzeliśmy już do tej decyzji. Zawsze o tym marzyliśmy i wiedzieliśmy, że wcześniej czy później to nastąpi. I Michał oświadczył się, a ja się zgodziłam.- Cieszę się, że przyspieszyłem wszystko i już niedługo powiem do Ali - żono - stwierdza szczęśliwy Michał.Katarzyna i Łukasz pobrali się po dwóch latach bycia ze sobą. Oboje jednogłośnie podkreślają, że małżeństwo to dla nich ostateczne wyznanie miłości. - To wyznanie, że chcemy dzielić ze sobą codzienność do końca życia - mówi Katarzyna.Gratulacje należą się tym, którzy razem, w radościach i smutkach przetrwali kilkadziesiąt lat. Pani Maria Weiss jest mężatką od 40 lat. Z mężem Ireneuszem tworzą bardzo udany związek. - Mieć drugą osobę przy sobie, to coś wspaniałego - opowiada pani Maria. Po tylu latach między nami cały czas jest przyjaźń. Kochamy się, szanujemy, a przede wszystkim wspieramy nawet w najtrudniejszych chwilach.W naszym mieście mieszka bardzo dużo par, które tworzą wspólnie szczęście od kilkudziesięciu lat. W zeszłym roku urząd stanu cywilnego w Zielonej Górze przyznał aż 310 medali. Z czego 12 dla par obchodzących 65-lecie, 46 dla par żyjących razem 60 lat. I ślubuję Ci...A co mówią dane? Statystyki pokazują, że najwięcej małżeństw od 2005 do 2011 roku, zielonogórzanie zawarli w 2008 - aż 1066. W późniejszych latach nastąpił lekki spadek i w 2011 akt małżeński podpisały 834 pary. Z czego 14 z przedstawicielami takich krajów jak: Włochy, Francja, Maroko, Chiny, Niemcy, Holandia, Irlandia, Armenia, Belgia. Jak zauważa kierownik USC z Zielonej Góry Tomasz Brzózka, obniża się wiek osób, które zawierają związek małżeński.Średnia wieku wynosi 30-35 lat. W zeszłym roku akt małżeński zawarło 101 par w równym wieku. Był też jeden przypadek, kiedy mężczyzna był starszy od kobiety o 41 lat. Najwięcej par, bo aż 565 to połączenia kawalera i panny. Pojawiają się też ciekawe związki. Jak wspomina Tomasz Brzózka, ostatnio udzielał ślubu tej samej parze po... raz trzeci.W 2010 roku w kościołach na terenie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej zawarto 4.896 ślubów. Zdarzało się, że w poprzednich latach liczba małżeństw przekraczała pięć tysięcy, ale bywało i tak, że nie osiągała czterech. Jak zauważa ks. Andrzej Sapieha, dane te wskazują na pewną chwiejną stabilizację. Jeżeli chodzi o wiek, to ksiądz także potwierdza, że na małżeństwo decydują się ludzie w coraz późniejszym wieku. - Myślę, że obecnie ten wiek oscyluje tak około trzydziestki - dodaje. - Teoretycznie powinien oznaczać większą dojrzałość narzeczonych, ale dane dotyczące rozwodów pokazują raczej, co innego....A później się rozwodzęW zeszłym roku zielonogórski urząd odnotował 304 rozwody i 10 separacji. Rok wcześniej aż 339 par postanowiło się rozstać, a 17 pozostało w separacji. W poprzednich latach sytuacja przedstawiała się podobnie. - Niepokoi nas rosnąca liczba rozwodów - mówi ks. A.Sapieha. -Zjawisko to wskazuje, iż ludziom coraz trudniej przychodzi traktowanie małżeństwa jako związku trwałego, zawieranego na całe życie.A co wpływa na takie decyzje? Profesor Zbigniew Izdebski: - Ostatnimi czasy jedną z głównych przyczyn wywołujących rozwody jest brak komunikacji w związku. Ludzie twierdzą, że to wina niedoboru seksualnego, ale po głębszej analizie problemu wynika, że partnerzy ze sobą nie rozmawiają. Nie próbują rozwiązać problemu. Narasta w nich agresja, obrażają się na siebie i dochodzi do rozpadu związku.Innym zjawiskiem jest zanik namiętności. - To często powoduje, że ludzie nie potrafią tkwić w związkach toksycznych - opowiada prof. Izdebki. - Szukają miłości i zdarza się, że znajdują ją gdzie indziej. Zauważam także, że powodem do rozstania są trudności finansowe. Ludzie wyznaczają sobie dosyć wysokie aspiracje o charakterze ekonomicznym. I jakieś niepowodzenia w firmie, długi, powodują frustracje.Pojawienie się na świecie chorego dziecka też wywołuje zmiany w życiu par. Często mężczyźni nie wytrzymują i uciekają ze związku. Powodem do rozwodu staje się ostatnio również problem nadużywania alkoholu przez kobiety. Trudną sytuacją jest także rozstanie, jakie towarzyszy partnerom, gdy jeden z nich wyjeżdża w celach zarobkowych za granicę. Niektórzy nie wytrzymują próby czasu i znajdują sobie innych parterów. Bądź prowadzą podwójne związki.Pomoże terapia?Pojawia się jednak nadzieja. Coraz więcej par decyduje się na terapie małżeńskie. Jak poinformowała nas Gracjana Pawlak z Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju w Zielonej Górze, najczęstszą przyczyną kryzysu w związku jest ujawniona zdrada jednego z partnerów. Jedni od razu żądają rozwodu, drudzy walczą o związek. - Są też inne przyczyny, jak rozczarowanie partnerem, zazwyczaj po okresie zakochania - opowiada psychoterapeutką Gestalt.- Wtedy zdejmuje się różowe okulary i zaczyna się dostrzegać odmienność partnera, która staje się powodem coraz bardziej wygórowanych i nierealnych oczekiwań. Małżonkowie zaczynają obwiniać i próbować zmieniać siebie nawzajem zamiast brać odpowiedzialność za siebie samych i siebie samych zmieniać. Okazuje się, że budowa domu również może podzielić partnerów i doprowadzić do rozpadu związku. 

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Małżeństwo już nie jest na pierwszym miejscu magicznej, życiowej listy - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto