Obecnie sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Krośnie, po tym, jak brzozowska, 30 kwietnia br. umorzyła śledztwo z braku dowodów wskazujących na popełnienie przez policjantów czynu zabronionego.
– Prowadzone dochodzenie dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Sanoku i spowodowania obrażeń ciała u pokrzywdzonego oraz niedopełnienia obowiązków przez komendanta powiatowego policji w Sanoku w związku z prowadzonym postępowaniem wyjaśniającym – tłumaczy Beata Piotrowicz z Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Mariusz Izdebski 3 listopada przed północą wracał z pracy. Po drodze wstąpił do bankomatu i wówczas został zatrzymany przez sanocką policję. W czasie kontroli funkcjonariusze znaleźli u 17-latka tabletki zapakowane w małym woreczku. Podejrzewali, że są to narkotyki, nie dowierzając tłumaczeniom chłopca, że to tylko lekarstwa na migrenę. Mariusz Izdebski twierdzi, że w czasie kontroli został przykuty kajdankami do drzwi samochodu i uderzony przez policjanta w tył głowy.
– Policjanci byli wobec mnie wulgarni i agresywni, przeglądali mój prywatny telefon – mówi. – Incydent zarejestrowały kamery monitoringu, na których widać uderzenie. Po powrocie do domu źle się czułem, więc pojechałem z bratem do szpitala w Sanoku, gdzie zrobiono mi obdukcję, która wykazała stłuczenia.
Policja: to nie było uderzenie
Izabela Rowińska-Ciępiel, oficer prasowy z KPP w Sanoku w nadesłanym do mediów oświadczeniu tłumaczy, że policjant szarpnął jedynie chłopaka za kaptur. Za swoje zachowanie odbył rozmowę dyscyplinującą.
– Około godziny 23:20 policjanci podjęli interwencję wobec kierującego samochodem marki Honda, który na widok radiowozu gwałtownie ruszył i odjeżdżając, skręcił w boczną ulicę – wyjaśnia. – Policjanci mieli uzasadnione podejrzenie, że osoby będące w samochodzie mają coś do ukrycia, mogły złamać prawo lub posiadają przy sobie przedmioty pochodzące z przestępstwa. 17-letni pasażer podczas interwencji zachowywał się nerwowo, istniała obawa ucieczki, dlatego konieczne było wobec niego użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek.
Jak informuje Beata Piotrowicz, pokrzywdzony złożył wniosek o wyłączenie z prowadzenia śledztwa prokuratur z okręgu krośnieńskiego. Wniosek wraz z aktami sprawy został więc przekazany do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. W chwili obecnej nie ma jeszcze decyzji, kto dalej poprowadzi dochodzenie.
Do sprawy powrócimy.
ZOBACZ TEŻ: Strażacy z Przemyśla uratowali psa, który utknął na ścianie kamienicy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?