Do zdarzenia doszło w czwartek w godzinach popołudniowych. Był widziany przez ludzi, a niektórzy zrobili mu nawet zdjęcia jak hasa po grobach.
Zobacz film nadesłany przez Czytelnika:
Jest kilkanaście niedźwiedzi, ale tylko niektóre są problematyczne
– Mamy problem z tym niedźwiedziem – przyznaje Dariusz Debiński, mieszkaniec Bukowca w gminie Solina. – Wszystko na to wskazuje, że to ta sama niedźwiedzica, która pojawiła się tu w zeszłym roku, ale nie ma pewności, bo w tej chwili w naszej okolicy widywanych jest kilkanaście niedźwiedzi, z tym, że nie wszystkie mają odwagę, by podejść do domów.
Wczoraj wieczorem w miejscowości Górzanka trzeba było odstraszać, prawdopodobnie innego osobnika, który za bardzo zbliżył się do ludzkich siedzib. Na miejsce wezwano nawet patrol policji. Mniej więcej w tym samym czasie płoszono też niedźwiedzia w okolicy Cisnej.
– Nie jesteśmy za tym, by zabijać problematyczne niedźwiedzie, ale musimy być realistami – dodaje mieszkaniec Bukowca. – Niech ten niedźwiedź trafi do zoo, bo usypianie go i wywożenie głębiej w Bieszczady mija się z celem. Niedźwiedzie mają niesamowity dar powracania w macierzyste strony. Wywiezienie go na inny teren też problemu nie rozwiązuje, bo będzie to tylko przerzuceniem kłopotów. W najtrudniejszych przypadkach, jeśli osobnik jest wyjątkowo natarczywy, trzeba dokonać fizycznej likwidacji. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale są priorytety. Chodzi o ludzkie życie.
Trzeba zgłaszać wszystkie zdarzenia
Choć władze gm. Soliny apelują od dłuższego czasu o zgłaszanie szkód poczynionych przez niedźwiedzie i wszystkich przypadków zbliżania się do ludzi, nie było to przez wszystkich respektowane. Dopiero od kilku tygodni notowane są takie zdarzenia przez rodzącą się z bólem grupę interwencyjną. W ciągu 3 tygodni było ich 24!
– Podejrzewam, że to jeszcze nie wszystkie – dodaje nasz rozmówca.
Fatalny czworokąt
Do takich zdarzeń dochodzi głównie w Bukowcu, Wołkowyi, Górzance i Bereżnicy. To wsie w gminie Solina.
Mieszkańcy tych miejscowości obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Niedźwiedzie nie mają założonych obroży telemetrycznych i nie wiadomo, gdzie i kiedy się pojawią, a grupa interwencyjna wciąż de facto nie istnieje.
Takie przypadki, jak wejście niedźwiedzia na teren cmentarza w Wołkowyi jednak coraz bardziej bulwersują społeczeństwo. Ludzie mają swoje podejrzenia, dlaczego tam się pojawił, ale wolą o tym nie mówić głośno.
– Mnóstwo osób podchodzi do tego problemu jak dzieci, ale niedźwiedź to nie jest łagodny pluszaczek – przestrzega Dariusz Debiński. – To drapieżnik. Oby nie doszło do tragedii, bo moim zdaniem jesteśmy już blisko. Obym nie był złym prorokiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?