Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca dla Ukraińców. Kto będzie atutem dla naszej gospodarki?

Dorota Mękarska
Fot. Archiwum.
Nawet 10 lekarzy z Ukrainy, którzy z powodu wojny musieli opuścić swój kraj, może zatrudnić szpital w Sanoku. Z taką ofertą do ukraińskich medyków wstąpił Grzegorz Panek, dyrektor SP ZOZ.

SP ZOZ w Sanoku zaoferował lekarzom zatrudnienie (także na okres przejściowy konieczny do uzyskania prawa wykonywania zawodu), pomoc w znalezieniu mieszkania, nauce języka polskiego i w załatwieniu formalności. Ofertę szpital opublikował na swojej stronie internetowej. Potrzebę zatrudnienia ukraińskich lekarzy dyrekcja argumentuje faktem leczenia uchodźców z Ukrainy.

W sanockim szpitalu w chwili obecnej hospitalizowanych jest 9 obywateli ukraiński, ale ta liczba będzie rosnąć. „Z drugiej strony lekarz-uchodźca potrzebuje pracy, aby zacząć normalnie żyć i mieć z czego utrzymać siebie i rodzinę – czytamy w ofercie.

Bieżące potrzeby zbiegają się jednak z problemami, które w sanockiej lecznicy były widoczne od dłuższego czasu. Jak większość szpitali, także sanocki boryka się z brakiem lekarzy. Dlatego dyrekcja już rok temu wszczęła procedurę, która pozwoliłaby jej zatrudnić trzech medyków z Ukrainy, dwóch specjalistów chorób zakaźnych i pediatrę. Procedura zmierzała już ku końcowi, na przeszkodzie stanął jednak wybuch wojny. Przez granicę mogła przedostać się tylko kobieta, dwaj lekarze pozostali w ogarniętym wojną kraju. Prawdopodobnie lekarka już niebawem rozpocznie pracę, musi być jednak dokonany wpis do rejestru lekarzy prowadzony przez Izbę Lekarską w Krakowie.

Ministerstwo Zdrowia uprościło procedurę

Cała procedura była jednak tak długotrwała, że każe to postawić pytanie o perspektywę czasową realizacji obecnej oferty. Dyr. Grzegorz Panek jest jednak dobrej myśli.

– Ministerstwo Zdrowia znacznie uprościło procedurę – podkreśla.To bardzo dobry kierunek. Rzeczywiście, w komunikacie w sprawie zasad zatrudnienia personelu medycznego z Ukrainy w Polsce, pojawiły się zmiany, że osoby,  które po 24 lutego br. przekroczyły granicę i przedstawiły kopię dokumentu potwierdzającego przekroczenie granicy, mogą ubiegać się o zgodę Ministra Zdrowia na pracę w Polsce, przedstawiając wymagane dokumenty w formie niebudzącej wątpliwości kopii. Jeżeli osoby te nie posiadają wszystkich, lub żadnych dokumentów potwierdzających okresy zatrudnienia – mogą złożyć oświadczenie o spełnieniu tego wymogu. W okresie 6 miesięcy po zakończeniu konfliktu zbrojnego są zobowiązane dosłać oryginał lub notarialnie potwierdzoną kopię.

Kto będzie atutem dla naszej gospodarki?

Dyr. Panek chętnie przyjąłby też pracowników technicznych, np. elektryka, bo w Polsce można tylko o takim pomarzyć, ale ten zawód zazwyczaj wykonują mężczyźni. Do naszego kraju przybyły zaś kobiety, kobiety z dziećmi i mężczyźni powyżej 60 roku życia. Czy nasz rynek pracy jest w stanie ich zagospodarować?

Dr hab. Robert Pater, profesor WSIiZ (Katedra Ekonomii i Finansów) jest zdania, że w dużej mierze tak się stanie, bo na polską gospodarkę mają negatywny wpływ procesy demograficzne. Notujemy znaczny spadek osób w wieku produkcyjnym, więc uchodźcy mogą wzmocnić polski rynek pracy. Poszukiwani są nie tylko pracownicy wykształceni, jak lekarze, ale i przedstawiciele tzw. prostych zawodów.

– Luki na rynku pracy są – podkreśla nasz rozmówca. – Z tego powodu w różnych sektorach gospodarki zdarzają się przestoje w produkcji. Nasz kraj musi jednak wypracować strategię przyjmowania imigrantów, choć oczywiście w obecnej dramatycznej sytuacji na Ukrainie liczy się przede wszystkim pomoc uchodźcom.

– Trzeba myśleć przyszłościowo – dodaje pan profesor, odnosząc się do całokształtu zagadnienia, a nie tylko do uciekinierów ze wschodu. – Kraje, które miały taką strategię, jak USA, na tym zyskały. My jej jeszcze nie posiadamy, a trzeba stworzyć strategię długofalową, bo bez tego albo nie będziemy przyjmować imigrantów, albo będziemy, lecz jak popadnie, bez kwalifikacji i kompetencji. W Europie nie odbyło się to do końca właściwie, a trzeba patrzeć na tę kwestię z punktu rozwoju kraju. Widząc luki w zatrudnieniu, dość łatwo można podjąć decyzję, kto będzie atutem dla naszej gospodarki.

Struktura osób, które przybyły do naszego kraju każe przypuszczać, że nie zostanie zaspokojony rynek pracy, jeśli chodzi o budowlankę. Betoniarze i zbrojarze, cieśle i stolarze budowlani, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, pracownicy robót wykończeniowych, robotnicy budowlani – to będą nadal deficytowe zawody, ale starsi mężczyźni, którzy przybyli z Ukrainy mogą stanowić wsparcie dla tego segmentu gospodarki.
Na pewno wzmocnieniu ulegnie sektor opieki zdrowotnej i opieki społecznej, w którym kobiety grają ważną rolę, a także branża turystyczna i związane z nią usługi hotelarskie i gastronomiczne. Jest nadzieja, że obecność kobiet pobudzi szeroki rynek usług.

Możemy liczyć także na rozwój branży IT, oraz usług związanych z rachunkowością i księgowością, tym bardziej, że jak podkreśla dr Pater, Ukraińcy są nacją dobrze wykształconą matematycznie. Niestety czekają nas także problemy. Jednym z nich są koszty przyjęcia uchodźców.

– Koszty przyjęcia imigrantów będą znaczne. Musi pokryć je państwo, ale na to jest zgoda – podkreśla pan profesor. Polacy obawiają się nie tylko kosztów, boją się, że wraz z napływem uchodźców spadną pensje. Rynek pracy w Polsce zmienił się od lat 90. Pracodawca nie może już robić sobie, co chce. Może pracy w małych miasta jest mniej niż w dużych, ale to pracodawcy wciąż poszukują pracowników Nie obawiałbym się więc na wyrost. Bardziej boję się, że wzrost cen realnie wpłynie na zmniejszenie dochodów – dodaje dr Pater.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto