Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pstrąg tęczowy „ością” niezgody pomiędzy wędkarzami a Polskim Związkiem Wędkarskim

Wojciech Zatwarnicki
Wojciech Zatwarnicki
N/z Sadze, w których hoduje się ryby na Jeziorze Myczkowskim.
N/z Sadze, w których hoduje się ryby na Jeziorze Myczkowskim. Fot. Wędkarz
Od dłuższego czasu w środowisku wędkarskim na Podkarpaciu wrze. Wędkarze mają wiele zastrzeżeń, co do pracy Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Krośnie i jego działalności w Bieszczadach.

W ostatnich tygodniach kością niezgody stały się, jak uważa część wędkarzy, nielegalnie ustawione sadze do prowadzenie tuczu ryb na jeziorach Myczkowce i Solina oraz zarybianie wód górskich pstrągiem tęczowym.

- OPZW w Krośnie hodowle prowadzi na mocy decyzji wydanej przez ówczesnego wojewodę krośnieńskiego w 1977 roku. Ona już dawno nie jest obowiązująca. To, co się dzieje jest bezprawiem. Prowadzenie tuczu, wypuszczanie ryb do jezior, które nie są jej naturalnym siedliskiem, szkodzi przyrodzie. Związek zarabia na tuczu ogromne pieniądze. Wygląda jednak, że działalność jest nielegalna. Każda hodowla powinna mieć nr identyfikacyjny, a te w Polańczyku i Myczkowcach takich nie mają – twierdzą wędkarze, z którymi rozmawialiśmy.

Wędkarze zarzucają również władzom zarządu, że ryby z hodowli są wpuszczane do jeziora, co według nich też jest niezgodne z prawem.

Pstrąg tęczowy naturalnie występuje w Ameryce Północnej. Sztucznie rozpowszechniono go niemal we wszystkich krajach świata. Do Polski sprowadzono go w XIX wieku.

Wędkarze postanowili sprawę zgłosić do Społecznej Straży Wędkarskiej w Sanoku oraz Bieszczadzkiego Okręgu Ligi Ochrony Przyrody. Ta ostatnia instytucja w sprawie zwróciła się do Departamentu Rybactwa - Państwowe Gospodarstwo Wodne – Wody Polskie Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej z pytaniem, czy hodowle w okolicach Polańczyka i w Myczkowcach są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Pismo wysłaliśmy na początku stycznia. Otrzymaliśmy odpowiedź. Rację mają wędkarze. Odpowiedź udostępniłem wszystkim zainteresowanym stronom, jak również ogromnej rzeszy wędkarzy. Miejmy nadzieję, że posadzone sadze i prowadzenie tuczu ryb na jeziorach Myczkowce i Solina znikną raz na zawsze, a w/w akweny będą zarybiane rybami rodzimymi – powiedział Ryszard Rygliszyn, prezes Ligi Ochrony Przyrody Okręg Bieszczady.

W przesłanej LOP Bieszczady odpowiedzi Państwowe Gospodarstwo Wodne – Wody Polskie jednoznacznie stwierdza, że decyzja wydana przez wojewodę krośnieńskiego straciła ważność i powinna być w odpowiednim czasie zaktualizowana.

- W związku z zaistniałą sytuacją Dyrektor Departamentu Rybactwa zobligował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie do złożenia wyjaśnień przez użytkownika rybackiego Okręg PZW Krosno oraz przedstawienia dokumentów, które w sposób wiarygodny potwierdzą możliwość posadzenia sadzy do tuczu na jeziorach Myczkowce i Solina. W przypadku, gdy Okręg PZW nie dostarczy odpowiednich dokumentów, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie zobowiązany został przez dyrektora Departamentu Rybactwa do wystąpienia do użytkownika obwodu rybackiego, aby w wyznaczonym terminie dokonał likwidacji istniejących na tych jeziorach sadzy. Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo wprowadzenia do środowiska wodnego gatunków obcych ryb – poinformował Dionizy Ziemiecki, dyrektor Departamentu Rybactwa.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy Piotra Koniecznego, dyrektora biura ZO PZW Krosno.

- Dokumenty, w których posiadaniu jesteśmy, zostały przesłane do PGW Wody Polskie. W tej chwili czekamy na to, co odpiszą nam Wody Polskie. Według naszej wiedzy, a w zasadzie naszych prawników to decyzja, którą mamy, jest aktualna ponieważ nikt jej nie wygasił. Mamy nadzieję, że pod uwagę zostaną wzięte wszystkie aspekty sprawy, tym bardziej, że wszystkie badania wody nigdy nie wykazywały przekroczeń w tym zakresie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pstrąg tęczowy „ością” niezgody pomiędzy wędkarzami a Polskim Związkiem Wędkarskim - Nowiny

Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto