Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sezon turystyczny pod znakiem wojny i drożyzny. Branża turystyczna zdała egzamin?

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
fot. Dorota Mękarska
Jaki był mijający sezon turystyczny? Okaże się to po twardych danych w listopadzie, gdy liczby zostaną opublikowane przez GUS.

Spis treści

Jak podkreśla Anna Brzechowska-Rębisz, dyrektor Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej w Rzeszowie, sezon można określić jednym słowem „dziwny”. Determinowały go dwa czynniki. Pierwszy to wybuch wojny na Ukrainie, a drugi to wzrost cen i inflacja.

Dyplomaci i dziennikarze pokazali, że na Podkarpaciu jest bezpiecznie

W kwietniu i maju w Bieszczadach nastąpił spadek liczby turystów, którzy wystraszyli się konfliktu zbrojnego za wschodnią granicą. Podkarpacie było postrzegane jako obszar przyfrontowy, na którym może być niebezpiecznie. Dopisali natomiast dyplomaci i dziennikarze. Ci ostatni przyjeżdżali na Podkarpacie w ślad za ludźmi z pierwszych stron gazet.

Choć nie byli to turyści, to pokazali, że Podkarpacie jest regionem bezpiecznym, a przyjezdnym nie grożą wojenne zagrożenia.

Dlatego też ruch turystyczny zaczął powoli się wzmagać. Jeszcze na początku lipca był umiarkowany, ale ruszyło się w drugiej połowie miesiąca. Zmienił się jednak klient. Podkreślają to nie tylko tour-operatorzy z Podkarpacia, ale również z innych turystycznych regionów w kraju.

– Pojawili się klienci mniej chętni do wydawania pieniędzy, skłonni do gotowania samodzielnie i wydający mniej pieniędzy na atrakcje turystyczne – podkreśla pani dyrektor. – Gości z daleka zastąpili przyjezdni z bliskiej odległości. To efekt wzrostu cen i inflacji.

Trzeba zacisnąć zęby i nadal walczyć

Bardzo trudno było w tak „dziwnym” sezonie turystycznym zaplanować strategię promocyjną i ją zrealizować, gdyż uwarunkowania cały czas zmieniały się.

– Musieliśmy być bardzo elastyczni – dodaje Anna Brzechowska- Rębisz.

Na początku sezonu PROT w Rzeszowie we współpracy z Polską Organizacją Turystyczną budował przekaz do turystów, że na Podkarpaciu jest bezpiecznie, gdyż to wydawało się pierwszorzędnym wyzwaniem.

Dwa miesiące później sytuacja w turystyce spowodowana wybuchem wojny na Ukrainie uspokoiła się, ale przyszły następne problemy.

– Po dwóch bardzo ciężkich latach pandemicznych okazało się, że nadal trzeba walczyć. Branża, na ile miała możliwości, tak reagowała – podkreśla nasza rozmówczyni, która jest zdania, że zarówno organizacje turystyczne, jak i tour-operatorzy zrobili wszystko, by uratować ten trudny sezon przed krachem.

Na razie nie ma sygnałów, by firmy z branży turystycznej zaczęły bankrutować.

– Jestem zaskoczona, jak sprawnie poradziła sobie nasza branża – pani dyrektor nie szczędzi kolegom słów uznania.

Czarne chmury nad branżą turystyczną nie znikną

To jednak według naszej ekspertki może nie być koniec kłopotów, bo już dziś trzeba sobie postawić pytanie, co będzie w przyszłym roku?

W 2022 roku turyści wydawali pieniądze zaoszczędzone w dwóch latach covidowych, gdy np. wycieczki zagraniczne cieszyły się mniejszym powodzeniem. Dlatego zachodzi pytanie, czy obecnie Polacy dadzą radę odłożyć oszczędności na przyszłoroczny wypoczynek?

Sporo do poprawienia

Nasz region musi spełniać potrzeby turystów, by ci chętniej do nas przyjeżdżali. Choć ocena Podkarpacia jako regionu turystycznego jest pozytywna, co uwidacznia się w badaniach PROT, to są i negatywy. Przede wszystkim brakuje w naszym regionie parkingów i toalet. Krytyczne oceny dotyczą też dróg na południu Podkarpacia. Być może jest to pokłosiem szerokiego frontu robót drogowych, rozpoczętych w zeszłym roku w południowej części województwa.

– Musimy pamiętać, że 87% turystów przyjeżdża do nas własnymi środkami transportu – zauważa dyrektor PROT.
Na szczęście podejmowane są przedsięwzięcia, które cieszą się dużym zainteresowaniem wśród chętnych do odwiedzenia Podkarpacia i Bieszczadów, gdyż nasze góry to jeden z najważniejszych atutów województwa.

Anna Brzechowska-Rębisz wspomina o powstających ścieżkach rowerowych.

– To bardzo ważne, bo turyści poszukają sposobów na aktywne spędzenie czasu – podkreśla.

Jedna kolejka wiosny nie czyni

Bez wątpienia hitem sezonu było otwarcie kolejki gondolowej w Solinie. Nie wiadomo, jaki ruch turystyczny ta nowa atrakcja wygenerowała, gdyż Polskie Koleje Linowe nie podają liczby sprzedanych biletów. Planowane przez PROT badanie ruchu turystycznego wykaże jednak, czy z powodu kolejki wzrosła liczba turystów. Na razie jest za wcześnie, by na to pytanie odpowiedzieć.

– Każdy kij ma dwa końce – podsumowuje efekt kolejki gondolowej Anna Brzechowska-Rębisz. – Kolejka jest atrakcją turystyczną, ale nad zaporą turystów nie brakuje. Ja natomiast pragnęłabym, aby nowe atrakcje powstawały także w innych lokalizacjach, tak, aby ruch turystyczny był w całym regionie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sezon turystyczny pod znakiem wojny i drożyzny. Branża turystyczna zdała egzamin? - Nowiny

Wróć na solina.naszemiasto.pl Nasze Miasto