Społeczna Straż Rybacka miała bardzo intensywny weekend [ZDJĘCIA]

- To były pracowite dni - uważa Ryszard Rygliszyn, komendant SSR w Sanoku. - Strażnicy spędzili nad wodami wiele godzin, przeszli sporo kilometrów brzegami, podjęli też pościg za kłusownikiem w bardzo niebezpiecznym terenie.

W miniony weekend Społeczna Straż Rybacka w Sanoku wystawiła trzy patrole, które prowadziły akcje o różnych porach dnia i nocy. Strażnicy sprawdzali wody Jeziora Sieniawskiego, rzeki Wisłok na odcinku Mymoń-Besko, rzeki Osławy na odcinku Szczawne-Zagórz, rzeki San na odcinku Zasław przy ujęciu wody-Dobra, rzeki Sanoczek na odcinku Trepcza-ujście, Potok Tyrawski na odcinku Tyrawa Solna-Tyrawa Wołoska oraz łowiska PZW w Szczawnem, Sanoku i Hłomczy.

- Skontrolowaliśmy 75 wędkarzy, ujawniając jedno wykroczenie z ustawy o rybactwie śródlądowym - mówi komendant Rygliszyn. - Udzieliliśmy 8 pouczeń, które dotyczyły zaśmiecenia brzegów, braku wpisów dat do rejestrów połowu, patroszenia ryb na łowisku. Interweniowano też w sprawie kąpieli w stawie, zaś na Jeziorze Sieniawskim podjęliśmy pościg za kłusownikiem. Niestety spora odległość dzieląca strażników od uciekającego i niebezpiecznie strome brzegi, urwiska zakończyły się niepowodzeniem.

Kłusownik zbiegł, pozostawiając w wodzie siatkę z rybami, które strażnicy wypuścili na wolność. Na brzegu wszędzie leżały martwe, niewymiarowe ryby, które w większości miały przekute grzbiety, co może świadczyć, że kłusownik złowił je na żywca.

Jak wylicza Ryszard Rygliszyn, w latach 2014 - 2019 Społeczna Straż Rybacka w Sanoku przeprowadziła łącznie 1 561 kontroli, skontrolowała 10 595 wędkarzy, ujawniła 841 wykroczeń.

Najczęściej popełniane wykroczenia przez wędkarzy to brak aktualnego pozwolenia na połów, zabieranie niewymiarowych ryb, połów na niedopuszczalną liczbę wędek, nieprzestrzeganie limitów ryb, zanieczyszczone stanowiska, brak wpisów złowionych ryb do rejestru połowu czy złe przechowywanie ryb.