Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa gróźb wobec wójta gminy Komańcza i jego bliskich. Prokuratura Rejonowa w Sanoku czeka na decyzję sądu

Wojciech Zatwarnicki
Wojciech Zatwarnicki
Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza.
Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza. Archiwum
W listopadzie ubiegłego roku lotem błyskawicy Polskę obiegła wieść, że wójtowi gminy Komańcza oraz jego bliskim grożono śmiercią. Miał się tego dopuścić jeden z podkarpackich biznesmenów. Sprawa trafiła do prokuratury w Sanoku. Zapytaliśmy strony o aktualny przebieg śledztwa.

- Nie ulega wątpliwości, że obawiam się spełnienia wypowiedzianych gróźb, w szczególności tych, które dotyczą osób mi najbliższych. Zwracam uwagę, że powyższa sytuacja posiada duży ciężar gatunkowy, bowiem dotyczy gróźb kierowanych przez osobę posiadającą duże wpływy, dysponującą dużymi środkami finansowymi oraz możliwościami działania – mówił w listopadzie Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza.

Obecnie wójt o całej sprawie chce zapomnieć bez względu na wynik prowadzonego postępowania.

- Nie chcę o tym już mówić. Wierzę, że to był jednorazowy wybryk tego pana.

Sceny, jakie 2 listopada ubiegłego roku rozegrały się przed wejściem do budynku Urzędu Gminy w Komańczy, mogłyby posłużyć jako gotowy plan filmu sensacyjnego. Brakowało tylko kamer i reżysera. Scenariusz napisał się sam. Przed Urząd Gminy podjeżdża Roman Bzdyk, gospodarz gminy. Po wyjściu z samochodu zauważa znaną mu z wcześniejszych rozmów osobę. W swoim oświadczeniu, które wydał dla mediów po tym zdarzeniu, nazywa ją „menadżerem”. Jest to założyciel i prezes dużej firmy.

- Rozpoczynając rozmowę ten człowiek bez ogródek oświadczył mi, że żąda ode mnie, abym wpłynął na czynności urzędowe Rady Gminy Komańcza celem podjęcia przez radę uchwały, której od dłuższego czasu się domaga i wyznaczył mi termin upływający końcem listopada. Jednocześnie zagroził mi popełnieniem przestępstwa, którego następstwem byłaby śmierć mojej osoby lub moje, trwałe kalectwo. Wspomnianą groźbą spowodowania trwałego kalectwa objął również osoby mi najbliższe, w tym moją matkę. Posłużył się nawet sformułowaniem, że sam kupi mi i wręczy wózek inwalidzki, którego będzie potrzebować moja matka. Podczas artykułowania gróźb ten człowiek był nad wyraz spokojny i opanowany, czynił to z pełną świadomością i zamiarem – powiedział wójt na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w listopadzie.

Z pytaniem, na jakim etapie jest śledztwo, zwróciliśmy się do Prokuratury Rejonowej w Sanoku.

- Prokuratura w tej sprawie od połowy marca nie udziela żadnych informacji. Czeka na prawomocną tak zwaną decyzję incydentalną Sądu. Więcej nic na temat tej sprawy nie mogę powiedzieć – poinformowała Izabela Jurkowska - Hanus, prokurator Prokuratury Rejonowej w Sanoku.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa gróźb wobec wójta gminy Komańcza i jego bliskich. Prokuratura Rejonowa w Sanoku czeka na decyzję sądu - Nowiny

Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto