Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłumy w Bieszczadach. GOPR miał pełne ręce roboty: urazy, zwichnięcia, poszukiwania

Wojciech Zatwarnicki
Wojciech Zatwarnicki
GOPR Grupa Bieszczadzka
Mylił się ten, kto myślał, że wraz z końcem wakacji skończy się ruch turystyczny w Bieszczadach. Jest inaczej. Szczególnie widoczne jest to podczas weekendów, przy wejściach na szlaki turystyczne. Przed punktami sprzedaży biletów do Bieszczadzkiego Parku Narodowego tworzą się kolejki, zajęte są wszystkie miejsca parkingowe. Ręce pełne roboty mają też ratownicy GOPR Grupy Bieszczadzkiej.

- We wrześniu obserwujemy wzmożony ruch turystyczny nie tylko na głównych szlakach. Oczywiście jest on największy w weekendy. W większości przypadków turyści są przygotowani do górskich wędrówek, choć zdarzają się niechlubne wyjątki. Zdarzają się też wypadki. Obecnie szlaki są błotniste a warunki bardzo zmienne, co sprzyja urazom i innym zdarzeniom – informuje Kamil Krechlik, ratownik górski GOPR Grupy Bieszczadzkiej. - Daje się też zauważyć, że w okresie powakacyjnym mamy więcej interwencji niż podczas wakacji. W ostatnich dniach było ich około 10. W dwóch przypadkach udzielaliśmy pomocy pracownikom leśnym – informuje ratownik.
Wypadki w lesie
We wtorek ratownicy z Cisnej otrzymali zgłoszenie o wypadku, do jakiego doszło w lesie w pobliży Kołonic.

- Po dojeździe na miejsce, okazało się, że mężczyzna został zwieziony przez kolegów do drogi głównej i zajmuje się nim załoga karetki Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku. Na miejsce zadysponowano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe - relacjonuje ratownik. – Dzień wcześniej, również ratownicy z Cisnej, udzielili pomocy mężczyźnie w okolicy Wetliny, który pracując piłą łańcuchową, doznał rozległej rany szarpanej. Po przybyciu do poszkodowanego ratownicy zatamowali krwawienie i podali środki przeciwbólowe. Na miejsce również zadysponowano załogę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – mówi ratownik.
Urazy stawów
Większość interwencji ratowników GOPR dotyczyła jednak zdarzeń związanych z turystyką górską. To najczęściej pomoc udzielona w związku z urazami stawów, choć zdarzały się też inne wypadki.
- W poniedziałek o godz. 11 - tej zostaliśmy zadysponowani do mężczyzny, który zasłabł na wieży widokowej na Jeleniowatym koło Mucznego. Na miejscu okazało się, że poszkodowany miał atak epilepsji, w wyniku, której doznał zwichnięcia barku. Został przekazany ratownikom medycznym Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego – relacjonuje Kamil Krechnal. Urazu barku doznał też turysta na niebieskim szlaku z Wołosatego na Tarnicę. On również potrzebował naszej pomocy. Podobnie jak para rowerzystów, która utknęła w paśmie Żukowa. W tym wypadku ratownicy za pomocą aplikacji Ratunek bezpiecznie sprowadzili rowerzystów do Rabego (gmina Czarna) – dodaje Kamil Krechlik.
Apel ratowników
Goprowcy mieli też pełne ręce roboty podczas ostatniego weekendu. Była to głównie pomoc turystom, którzy doznali urazów stawów skokowych. Inaczej wyglądała sprawa zaginięcia 11-letniego chłopca, do którego doszło w sobotę około godziny 15-tej. Chłopiec wraz z rodzicami wędrował przez Szeroki Wierch. W pewnej chwili się odłączył. Na szczęście dość szybko się odnalazł. W tym wypadku działania GOPR ograniczyły się do sprawdzenia parkingów.

Ratownicy GOPR apelują o rozwagę i wzajemną życzliwość podczas bieszczadzkich wędrówek. Przypominają o tym, jak bardzo zmienne mogą być warunki w górach. Dlatego trzeba być przygotowanym na każda pogodę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto