Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

- To będzie wyrok ekonomicznej śmierci - mówi Jan Mazur, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej [ROZMOWA]

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Jan Mazur, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej
Jan Mazur, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej arch. RDLP w Krośnie
Rozmowa z Janem Mazurem, zastępcą dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej.

Jakie skutki może przynieść wyjęcie kompetencji nad zarządzaniem lasami z uprawnień krajowych i przeniesienie ich do kompetencji unijnych?

Polskie leśnictwo czerpie z kilkusetletnich doświadczeń wielu pokoleń leśników. Jest ono zorganizowane, planowane i kontrolowane. Od kilku lat, z przyczyn tylko i wyłącznie ideologicznych, niszczony jest ten dorobek, czego skutki odczujemy wszyscy.

Zamiary centralizacji podejmowania decyzji, poprzez przeniesienie ich na poziom urzędników UE będą oznaczać w praktyce pozbawienie jakiegokolwiek wpływu społeczeństw lokalnych na podejmowane decyzje. Należy również wiedzieć, że zarządzanie tak ogromnym majątkiem wymaga fachowych decyzji, czasami podejmowanych niezwłocznie, lokalnie w konkretnym lesie.

Zachodnia Europa nie ma doświadczeń z gospodarką centralnie planowaną. W Polsce takie doświadczenie mieliśmy jeszcze nie tak dawno i wszyscy wiemy, że skończyło się to ogromnym kryzysem gospodarczym, tak naprawdę bankructwem kraju i ludzkimi tragediami. Urzędnicy ze szczebla unijnego. którzy, pisząc wprost, nie odpowiadają za skutki swoich decyzji, doprowadzą w Polsce do sytuacji, że w kraju o tak ogromnych zasobach leśnych zabraknie drewna dla gospodarki. Jeżeli wydaje się to obecnie niemożliwe, to należy mieć na uwadze wydarzenia związane z kryzysem energetycznym (węglowym), który został pośrednio wywołany administracyjnym nakazem likwidacji górnictwa, bez rzetelnej analizy skutków gospodarczych.

Czy społeczeństwo odczuje sutki tej decyzji?

Decyzje unijnych urzędników, przy zamiarze realizacji strategii Fit for 55 doprowadzą w praktyce do pozbawienia społeczeństwa dostępu do drewna, co spowoduje bardzo duży spadek konkurencyjności gospodarki Podkarpacia, na co tylko czekają światowi potentaci w tej branży, choćby Rosja, która posiada 20% światowych zasobów drewna na pniu. Bardzo mocno należy podkreślić, że takie działanie będzie nakładaniem pewnego rodzaju sankcji na europejskie gospodarki, na czym kraje azjatyckie, w tym Rosja, uzyskają przewagę, mogąc tym samym w dalszym ciągu finansować wojenną działalność. Wstępne szacunki wskazują, że na Podkarpaciu pozyskanie drewna, tego cennego i odnawialnego surowca spadnie o około 90%, co w konsekwencji doprowadzi do zlikwidowania branży drzewnej, w której zatrudnionych jest ponad 100 tys. osób. Kryzys gospodarczy, kryzys energetyczny, do tego utrata miejsc pracy, które nie zostaną zastąpione, spowoduje dynamiczne protesty społecznie, o skutkach których ciężko wyrokować. Zakazanie pracy w leśnictwie dla mieszkańców szczególnie południowego Podkarpacia będzie wyrokiem ekonomicznej śmierci.

Pojawiły się już w Polsce głosy, że UE chce zagrabić polskie lasy, ale czy nie jest to przejaskrawione?

Środowisko przyrodnicze Europy, zostało zmienione przez człowieka. Ochrona przyrody, jej zasobów jest konieczna, ponieważ człowiek stanowi jej część. Natomiast niektórzy urzędnicy UE oraz aktywiści nie chcą ochrony przyrody dla człowieka, uważają każdy przejaw działalności ludzkiej za niepotrzebną i szkodliwą.

Dlatego założenia, jakie są nam szykowane zakładają zakaz m.in. rybołówstwa, łowiectwa, leśnictwa i gospodarki górniczej, czyli zasadniczo działalności człowieka. Łatwiej będzie to zrealizować, jeżeli pozbawi się państwa członkowskie UE i lokalne społeczności wpływu na podejmowane decyzje. Korzystanie z zasobów przyrodniczych jest niezbędne do życia ludzi i w Europie. Udaje się to bardzo dobrze, ponieważ środowisko, w szczególności, lasy użytkowane są ekstensywnie. Na Podkarpaciu zasoby leśne, szczególnie po II wojnie światowej ciągle rosną, przez co stały się ważnym elementem gospodarki regionu. Pojawiają się często głosy, że lasy na Podkarpaciu szczególnie w południowej części były od zawsze lasami pierwotnymi. To jest element manipulacji nieopartej na faktach, a dowodem jest porównanie zdjęć lotniczych z okresu II wojny światowej (1944 r.) a zdjęć wykonanych w obecnych czasach.

A czy zarządzanie centralne będzie miało wpływ na przyrodę?

Pozostawienie tak dużych obszarów siłom przyrody z pewnością spowoduje zmiany, których poza skutkami gospodarczymi nie można przewidzieć.

Dodatkowo zmiany klimatyczne wymuszają konieczność prowadzenia zakrojonych na szeroką skalę działań minimalizujących ich skutki.

Dla przykładu, postępuje proces zamierania dużych jodeł porażonych jemiołą, co w konsekwencji doprowadzi do powolnego ustępowania tego gatunku z drzewostanu. Bez możliwości ingerencji, czyli usuwania porażonych drzew z lasu będziemy się jedynie przyglądać, jak ten cenny gatunek zamiera. O sytuacji m.in. drzewostanów jodłowych będzie konferencja naukowa, która odbędzie się na Uniwersytecie Rzeszowskim 3 lutego 2023r. pod nazwą „Przyszłość podkarpackich lasów w dobie zmian klimatycznych”

Kolejnym przykładem jest żubr, będący dumą polskiej ochrony przyrody. Ludzie odpowiedzialni za ochronę żubra wiedzą, że bez możliwości ingerencji żubry występujące w Bieszczadach wyginą.

W przeszłości zaangażowanie leśników i naukowców pozwoliło na wyeliminowanie gruźlicy zagrażającej żubrom. Obecnie bieszczadzkie stada tych dzikich zwierząt są porażone telazjozą. Emocjonalne, nieoparte na wiedzy wymuszenia organizacji ekologicznych doprowadzają do paraliżu decyzyjnego. Działania obecnie podejmowane są spóźnione i jeżeli nie wrócimy do sprawdzonych przez dziesięciolecia metod zarządzania populacją żubra, doprowadzimy do ich wymarcia. Powróćmy do jednej z zasad, jaką kierowały się Wspólnoty Europejskie, czyli do zasady przezorności. Gospodarka leśna prowadzona od dziesięcioleci w niezmieniony sposób dała efekty przez nas obserwowane obecnie. Skutki radykalnej ewentualnej zmiany sposobu gospodarowania w sensie przyrodniczym są nieznane i po czasie mogą być nieodwracalne. Dlatego uważamy, że celem pomysłów unijnych urzędników jest przejęcie całego sektora leśnego wraz z gruntami i ich zasobami geologicznymi. Cała gra toczy się o zasoby możliwe do zagospodarowania przez kraje posiadające przewagi kapitałowe, a ochrona przyrody w ich wydaniu jest tylko narzędziem realizacji tego celu. Ostatecznie możemy obudzić się w rzeczywistości, w której zabroniono nam wstępu do lasów, zbierania grzybów i leśnych wędrówek.

Ludzie czują się obecnej sytuacji zagubieni. Nie wiedzą kogo mają słuchać. Czy organizacji ekologicznych, czy leśników?

Organizacje wpływu, w tym tzw. ekologiczne od kilkunastu lat wieszczą apokaliptyczną wizję dla Europy, w tym dla lasów. Zapominają jednak, że lasy europejskie są zagospodarowane w sposób zapewniający ich trwałość i ciągłe odnawianie. Zastanawiające jest, że europejska gospodarka leśna ma być zlikwidowana jako przykład dla reszty świata, który wcale nie chce tego naśladować. W ostatnim czasie pojawiło się w prasie europejskiej szereg informacji, z których wynika, że w szczególności Rosja, a może też inne kraje Azji, finansowały ekoorganizacje, aby osiągać swoje cele gospodarcze. W sektorze drzewnym istnieje prawdopodobieństwo, że jest podobnie. Jeżeli raz zlikwidujemy przedsiębiorstwa leśne, to rynek natychmiast zostanie opanowany przez kraje zasobne w drewno, powodując tym samym rozwój, często nielegalnych wylesień w tych krajach.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: - To będzie wyrok ekonomicznej śmierci - mówi Jan Mazur, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej [ROZMOWA] - Nowiny

Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto