1 kwietnia 1947 roku w Warszawie odbywał się pogrzeb niechlubnego komunistycznego generała Karola Świerczewskiego, a w miejscowości Łubne, zaledwie półtora kilometra od Jabłonek, gdzie zginął Świerczewski, doszło do ataku na żołnierzy 4 Brygady Bałtyckiej WOP w Koszalinie, którzy mieli za zdanie wzmocnić strażnicę WOP w Cisnej.
Śmierć w zasadzce
Trzydziestoosobowa grupa kawalerzystów miała już wracać do macierzystej jednostki w Koszalinie, w dniu 1 kwietnia 1947 r. wyruszono więc w drogę. Około południa w okolicy miejscowości Łubne grupa wpadła w zasadzkę przygotowaną przez UPA. Samochód ciężarowy został ostrzelany z broni maszynowej. Większość żołnierzy poległa na miejscu, reszta została pojmana i wymordowana.
Odgłosy walki słychać było w Baligrodzie, skąd zaraz wyruszyły posiłki, ale na pomoc było za późno. Przy drodze znaleziono tylko zmasakrowane ciała żołnierzy i oficerów.
Na pamiątkę w tym miejscu w czasach PRL postawiono obelisk.
Pomnik trzeba specjalnie potraktować
W sobotę pod pomnikiem, który został wcześniej zdekomunizowany na mocy decyzji Podkarpackiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie, odbyły się uroczystości rocznicowe, gdyż na upamiętnienie wrócił orzeł w koronie i tablica z nazwiskami poległych.
– Po otrzymaniu decyzji doszliśmy do wniosku, że pomnik trzeba specjalnie potraktować – mówi Rober Stępień, wójt gminy Baligród. – Przy okazji zdjęcia tych tablic przystąpiliśmy do jego renowacji. Pomnik został wyczyszczony i zakonserwowany. Problemem jest otoczenia, ale to kwestia czasu i pieniędzy. Uważamy, że zamordowani żołnierze wymagają czci i chwały, ponieważ nie byłoby obecnej Polski, gdyby nie tamte bohaterskie czyny i postawa żołnierzy z orzełkami bez korony na czapkach.
Jak podkreśla wójt, z pomnika usunięto elementy, które na mocy prawa musiały z niego być zdjęte, ale orzeł, już w koronie, wrócił na obelisk, jak również tablica z nazwiskami poległych, którą wcześniej poddano renowacji. Jednakże opinia IPN co do umieszczenia tablicy na pomniku jest negatywna.
– Zgodnie z decyzją nie mieliśmy prawa powiesić Krzyża Grunwaldu oraz poprzedniego napisu. Natomiast, co do tablicy, to jest jakieś nieporozumienie – uważa wójt. – Tablica, na której są umieszczone nazwiska, stopnie i data zamordowania żołnierzy 1 kwietnia 1947 r. oraz napis „Cześć im i chwała” to nie jest propagowanie symboli komunizmu. Ani IPN o to nie zabiegał, ani my nie mówimy, że to jest niezgodne z decyzją. Przedmiotem rozważań i opinii były zupełnie inne symbole.
To miejsce jest przeznaczone do uczczenia żołnierzy WOP
Natomiast inskrypcja proponowana przez IPN, której brzmienie odnosi się do wszystkich ofiar lat 1939-1947, zdaniem wójta nie będzie akceptowana przez społeczeństwo.
– Nie będziemy gloryfikować ludzi, którzy z tym miejscem nie mają żadnego związku, bo jest ono przeznaczone tylko i wyłącznie uczczeniu pamięci żołnierzy WOP, którzy swoją służbą ochraniali mieszkańców, bez względu na ich narodowość – dodaje Robert Stępień.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?