„To nie tylko szkolne mury, to centrum naszej kultury”, „Na kłamstwa się nie zgadzamy, naszej szkoły nie oddamy” „Liberum veto”- między innymi transparenty i kartki z takimi hasłami trzymali w dłoniach rodzice pikietujący w czwartek pod urzędem wojewódzkim w Rzeszowie przeciwko planom restrukturyzacji szkoły w Grabówce.
Zgodnie z planami władz gminy Dydnia ma ona zostać zrestrukturyzowana, co oznacza, że uczące się tu dzieci będą musiały dojeżdżać do pobliskiego Niebocka.
- Nasza władza powołuje się na argumenty ekonomiczne, mianowicie, że do szkoły musi dokładać, ale to jest całkowicie naturalne, bo w obecnych realiach demograficznych nie ma chyba szkoły, która by się finansowała sama
- mówi Justyna Kłodowska, wiceprzewodnicząca szkolnej rady rodziców.
- Zresztą finansowanie edukacji dzieci to przecież jedno z podstawowych zadań gminy. Podejrzewamy, że planami naszych włodarzy jest obniżenie kosztów finansowania sąsiedniej szkoły, do której miałyby dojeżdżać nasze dzieci po reorganizacji. Właśnie temu się sprzeciwiamy: ratowaniu jednej placówki kosztem drugiej - dodaje.
Mieszkańcy Grabówki czuja się oszukani
Rodzice z Grabówki są szczególnie oburzeni faktem, że pierwotne plany co tej placówki były zgoła odmienne, bo miała ona zostać rozbudowana, a na projekt rozbudowy mieszkańcy przeznaczyli nawet pieniądze z funduszu sołeckiego. Co więcej, wybrana w ostatnich wyborach samorządowych wójt, wśród swoich obietnic wyborczych wyraźnie podkreślała plany inwestowania w edukację, w tym w rozbudowę szkoły w Grabówce. Ten postulat do dziś można zresztą znaleźć na jej stronie internetowej.
Dlatego mieszkańcy czują się oszukani.
- 70 proc. wsi głosowało na panią wójt właśnie dlatego, że mocno akcentowała konieczność poprawy infrastruktury naszej oświaty - mówi Justyna Kłodowska. - Co więcej, mieliśmy wstępne porozumienie z rodzicami dzieci z sąsiedniej miejscowości, czyli z Lalina. Wyrazili chęć posłania ok. 15 dzieci do naszej szkoły, ale warunkiem było to, że musiałaby ona zostać rozbudowana. Wszystko to oznacza, że szkoła miałaby perspektywę rozwoju - podkreśla.
Opinia kuratorium w tej sprawie jest pozytywna, co oznacza, że od września w szkole będą uczyć się dzieci z klas 1-3.
- Jeżeli do tego dojdzie poślemy dzieci do sąsiedniej miejscowości, ale położonej z drugiej strony, czyli tej, która nie znajduje się w naszej gminie. Nawet jeśli mielibyśmy przez to ponieść koszty transportu - mówi wiceszefowa rady. - Szkoła w Falejówce składa się z uczniów z różnych wsi, klasy są mniejsze, więc nasze dzieci będą się czuły lepiej - podkreśla.
Gmina nie ma pieniędzy na rozbudowę szkoły
Wójt gminy podkreśla, że dokumentację potrzebną do rozpoczęcia przebudowy szkoły zaczął gromadzić jeszcze jej poprzednik i chociaż pod tym tematem podpisywała się obiema rękami, sytuacja finansowa gminy w ostatnim roku mocno się zmieniła.
- Nikt z nas nie spodziewał się tego, że będą podwyżki dla nauczycieli, że zwiększone zostanie ich pensum, nastąpią zmiany w PIT, CIT, podniesienie płacy minimalnej. To przekłada się na finanse gminy, na subwencję oświatową
- wylicza Alicja Pocałuń, wójt gminy Dydnia.
- A do tego dochodzi demografia. W 2019 r. z gminy odeszło 97 uczniów! W samej szkole w Dydni jest 80 uczniów mniej - mówi.
Jak zaznacza, reorganizacja to proces odwracalny, a jeżeli sytuacja się poprawi, do tematu rozbudowy szkoły będzie można wrócić.
ZOBACZ TEŻ: Nauczyciele domagają się podwyżek. ZNP rozpoczął zbiórkę podpisów pod projektem ustawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?