Snowglaiding narodził się w Bieszczadach. Człowiekiem, który opracował nową technikę jazdy, jest Wacław Kuzło, instruktor w Prowing Team z Leska, członek kadry narodowej w paralotniarstwie.
Przez cztery lata podczas wypraw na połoniny, instruktor pracował nad techniką jazdy oraz sprzętem. Wykorzystywał swoje doświadczenie paralotniarskie. By udoskonalić technikę przeniósł się nawet na płaskowyż Hardangervidda w Nowegii gdzie umiejętności szybkiego i efektywnego przemieszczania się ćwiczą polarnicy. Takie były początki snowglidingu. Dzisiaj zyskuje on coraz więcej miłośników, którzy „żeglują” po wzgórzach i stokach Bieszczadów i Beskidu Niskiego.
- Narciarz może osiągnąć prędkość do 70 km/h – wszystko zależy od siły wiatru. A jeśli odpowiednio wykorzysta sprzyjające warunki, może unieść się wysoko w powietrze, wykonać krótki lot, po czym miękko opaść na ziemię i dalej jechać na „deskach”. Dostępny jest dla wszystkich, po krótkim szkoleniu. Nie potrzeba do tego uprawnień paralotniarskich. Raczej znajomości zasad, jakie panują w żeglarstwie. To dobry sposób do podróżowania na otwartych płaskich przestrzeniach i przemieszczanie się w górach - tłumaczy Wacław Kuzło.
By nauczyć się „żeglowania na nartach” można skontaktować się z Fundacją Prowing Non Profit, gdzie uzyskamy potrzebne informacje. Szkolenia najczęściej odbywają się na terenie Akademickiego Ośrodka Szybowcowego w Bezmiechowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?