Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znika coraz więcej drzew! W ciągu ostatnich 20 lat wycięto dwa razy więcej drzew niż wcześniej. Lasy Państwowe zarabiają ogromne pieniądze

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Z roku na rok Lasy Państwowe prowadzą więcej wycinek i pozyskują więcej drewna z naszych lasów. Zarabiane przez tę instytucję pieniądze są coraz większe, w tym momencie to już rocznie ponad 9 mld zł. Te środki pochodzą przede wszystkim ze sprzedaży drewna. Choć w 2020 roku z powodu lockdownu część planów wycinkowych nie została zrealizowana i doszło do pewnego spowolnienia wycinek, trend jest oczywisty – mówi Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska.

Czy w ostatnim czasie w polskich lasach wycina się więcej drzew?

Z roku na rok Lasy Państwowe prowadzą więcej wycinek i pozyskują więcej drewna z naszych lasów. Kontynuowane są wycinki w starych i cennych przyrodniczo drzewostanach np. w Bieszczadach, w Puszczy Bukowej, Knyszyńskiej czy Augustowskiej. W ciągu ostatnich 20 lat liczba wycinanych drzew niemal się podwoiła. Choć w 2020 roku z powodu lockdownu część planów wycinkowych nie została zrealizowana i doszło do pewnego spowolnienia wycinek, trend jest oczywisty.

Zadam być może naiwne pytanie: dlaczego w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła ilość pozyskiwanego drewna?

Lasy Państwowe tłumaczą to tym, że duża część lasów osiąga właśnie teraz tzw. wiek rębności. Były one intensywnie sadzone po wojnie, więc drzewa mają teraz po 70 lat. Leśnicy podchodzą do lasów jak do uprawy, sadzą drzewa, aby potem je ściąć. Uważają, że takie kilkudziesięcioletnie drzewa bardziej opłaca się ściąć i sprzedać, niż dalej utrzymywać w lesie. Lasy Państwowe finansują się same i utrzymują się ze sprzedaży drewna. Mają też oczywiście inne cele. Powinny dbać o to, by lasy były zdrowe, aby przetrwały dla kolejnych pokoleń i były ostoją bioróżnorodności. Niestety widzimy, że cele biznesowe wygrywają z niebiznesowymi. Oczywiście w Polsce nie dochodzi do wielkopowierzchniowych wylesień, jakie znamy np. z Ameryki Południowej. Ustawa zobowiązuje leśników do nasadzenia nowego lasu w miejsce wyciętych drzew. Ale fakt jest taki, że tracimy coraz więcej lasów dojrzałych i u progu swojej dojrzałości, które są bardzo cenne, a mogłyby być jeszcze cenniejsze. Są ostoją różnorodności biologicznej, przechowują dużo węgla zgromadzonego przez dziesiątki i setki lat. Wciąż widzimy w całej Polsce dużo tych lasów, w których drzewa są wycinane i sprzedawane, a w ich miejsce powstają nowe uprawy leśne, które dopiero za kilkadziesiąt lat będą równie wartościowe. Niestety kryzys ekologiczny i klimatyczny trwa teraz i nie możemy pozwolić sobie na te kilkadziesiąt lat czekania.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski poinformował o wycince sędziwych drzew. Napisał w mediach społecznościowych tak: „Smutny widok po wycince dla zysku ponad stuletnich drzew, i to w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Liczy się widać nade wszystko kasa! Czas coś z tym zrobić”. Przedstawiciel Lasów Państwowych wyjaśniał „Dziennikowi Bałtyckiemu”, że prowadzone są działania gospodarcze i że niektóre stare drzewa trzeba wyciąć m.in. po to, żeby światło doszło do innych drzew. Kto ma rację?
To nie jest tak, że musimy wycinać stare drzewa, żeby mogły rosnąć nowe. Las nie potrzebuje człowieka, żeby rosnąć, on ma swoją własną dynamikę. To dotyczy również, a może przede wszystkim, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W tym parku możemy bardziej zaufać tej naturalnej dynamice niż kalkulacjom leśników. To oczywiste, że potrzebujemy surowca drzewnego i że on będzie pozyskiwany, i to oczywiste, że potrzebna jest taka instytucja jak Lasy Państwowe, która ten surowiec pozyskuje. Ale to nie znaczy, że intensywna działalność w tym względzie ma być prowadzona wszędzie. Ona wręcz powinna być ograniczona w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, który pełni m.in. funkcję społeczną. To jest las, z którego korzysta kilkaset tysięcy osób mieszkających w Trójmieście i okolicach. Ma charakter nie tylko rekreacyjny, ale też wodochronny, ten las ma znaczenie retencyjne. Zapobiega skutkom gwałtownych zjawisk atmosferycznych takich, jak np. podtopienia. Las w czasie ulewy przetrzymuje wodę. Jeśli drzewa się wycina, a ziemię rozjeżdża ciężkim sprzętem, to woda nie utrzymuje się w lesie, tylko szybko spływa do miasta. Są takie lasy, które nie potrzebują bezustannej interwencji człowieka. Tłumaczenie Lasów Państwowych ma nas uspokoić, ale ono przykrywa prawdę, że las jest wycinany dla pieniędzy. Zarabiane przez tę instytucję pieniądze są coraz większe, w tym momencie to już rocznie ponad 9 mld zł. Te środki pochodzą przede wszystkim ze sprzedaży drewna. Z tego stosunkowo niewiele środków przeznaczanych jest na ochronę przyrody, którą Lasy Państwowe też powinny się zajmować. Większość środków idzie na inwestycje, na budowanie fantastycznych siedzib Lasów Państwowych i na pensje, które w porównaniu do innych pracowników administracji publicznej, są niemałe.

Dlaczego w środowisku aktywistów ekologicznych stwierdza się, że Lasy Państwowe to państwo w państwie? Przecież LP prowadzą działalność w imieniu Skarbu Państwa, podlegają rządowi. Czy stwierdzenie ekologów nie jest jednak przesadzone?

Można się z tym stwierdzeniem zgodzić. Proszę zobaczyć, co się wydarzyło kilka tygodni temu. Premier Mateusz Morawiecki zaproponował przejęcie Lasów Państwowych przez Ministerstwo Rolnictwa - obecnie ta instytucja podlega Ministerstwu Środowiska. Nie chcę w tym momencie rozstrzygać, czy koncepcja premiera była dobra czy też zła. W państwach europejskich jest to bardzo różnie rozwiązane. Najważniejsze jest nie to, kto zarządza lasami, ale jak to robi. Natomiast chodzi tu o coś innego. O to, że pomysł premiera o zmianie zarządu spotkał się ze skutecznym oporem Lasów Państwowych. Proszę wskazać mi inną instytucję, która byłaby w stanie tak efektywnie sprzeciwić się szefowi polskiego rządu.

Żadna inna instytucja nie przychodzi mi do głowy.

No właśnie. I to nie jest pierwszy raz, kiedy Lasy Państwowe sprzeciwiły się premierowi i właściwie dyktują własne warunki. Opór wobec decyzji premiera świadczy o tym, że Lasy Państwowe mają niezwykle silną pozycję. Stanowią faktycznie część administracji państwowej, a jednocześnie jej nie stanowią, bo się samofinansują. Tak naprawdę niewiele z tej dywidendy, która pochodzi z obsługi naszego wspólnego dobra jakimi są nasze lasy, trafiają do nas. Te środki są po prostu konsumowane w ramach Lasów Państwowych. To również świadczy o byciu państwem w państwie. Spójrzmy na inną sprawę, od 20 lat w Polsce nie powstał żaden park narodowy. To wynika ze zmian w prawodawstwie. Zgodnie z nimi, samorządy muszą się zgodzić na utworzenie lub poszerzenie istniejącego parku narodowego. Od wejścia w życie tych przepisów, żaden samorząd się na to nie zgodził. Problemy są też z poszerzeniem obecnych parków. Propozycje utworzenia parków dotyczą uboższych terenów, na których silną instytucją są Lasy Państwowe. Działają tam stosunkowo biedne gminy i powiaty oraz bogate jednostki Lasów Państwowych, które stawiają budynki, dają zatrudnienie dużej liczbie mieszkańców oraz których przedstawiciele są bardzo często również radnymi.


Wydaje się być znamienne i to, że prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę i poparł Lasy Państwowe wbrew decyzji obozu politycznego, z którego się wywodzi.

Tak. Kontrola nad Lasami Państwowymi ma konkretne przełożenie na władzę polityczną. Wpływ tej instytucji jest bardzo silny, również w odniesieniu do wielu samorządów. Dzięki wydawaniu pieniędzy, zarobionych na wycinkach drzew, Lasy Państwowe mogą kształtować lokalną rzeczywistość – np. budują dogi, które służą do wywozu drewna, ale też są przydatne dla mieszkańców gmin. Nie dziwię się więc, że ta instytucja ma taką moc nad lokalnymi społecznościami. A politycy z tą mocą muszą się liczyć.

W ub. roku wiele kontrowersji wzbudziła nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii. Nowelizacja umożliwia sprzedaż m.in. starych, zniszczonych drzew na opał. Podobno w czasie pandemii branża meblarska ograniczyła kupno drewna. Uzasadniano, że przepisy są odpowiedzią na niebezpieczeństwo zmniejszenia wartości surowca już pozyskanego. Aktywiści ekologiczni mówili, że ustawa utoruje drogę do masowych wycinek. Co dzieje się z tymi przepisami? I czy one rzeczywiście są takie złe?

Nowelizacja obowiązuje, ale pewnie jeszcze za wcześnie, by dokładnie ocenić skalę jej oddziaływania. Aktywiści nie tyle ostrzegali przed masowymi wycinkami, co mówili, że nowelizacja grozi tym, że wywożone z lasów będą drzewa (w tym martwe i obumierające), które mogłyby w nich pozostać i pełnić ważne funkcje środowiskowe. Musimy skończyć z takim podejściem do lasów, w których drzewo nie sprzedane jest drzewem straconym. Martwe i obumierające drzewa są w leśnych ekosystemach bardzo potrzebne, a w naszych lasach jest ich zdecydowanie za mało.


Nie tylko działalność Lasów Państwowych budzi kontrowersje. Kilka dni temu w Gdańsku Oliwie przycięto gałęzie stuletnim lipom w taki sposób, że pozostały kikuty. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni tłumaczył, że to działania pielęgnacyjne. Zdarzenie zbulwersowało wielu mieszkańców, którzy alarmowali, że zmasakrowano kilkadziesiąt pięknych drzew. Sprawę teraz wyjaśnia m.in. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego. Jak Pan to oceni? Może mieszkańcy nie mają racji? Może jest jakiś sens w ogołoceniu drzewa z prawie wszystkich gałęzi?

Nie znam dokładnie tej sprawy, nie chciałbym się wypowiadać jednoznacznie na jej temat, ale mogę stwierdzić, że dociera do nas masa podobnych historii, które pokazują, że w wielu miejscach w Polsce urzędnicy i urzędniczki postrzegają drzewa jako przeszkodę, coś, co powinno zostać usunięte z danego miejsca w przestrzeni miejskiej, a nie jako cenny - choć czasem trudny w odpowiednim utrzymaniu - zasób. Tymczasem wśród mieszkanek i mieszkańców rośnie świadomość znaczenia drzew i w ogóle przyrody dla naszego życia. Z pewnością powinniśmy dążyć do zbliżenia tych rozjeżdżających się perspektyw. I - jestem o tym przekonany - w obliczu kryzysu klimatycznego, ekologicznego oraz zdrowotnego - perspektywa lokalnych obrońców i obrończyń drzew powinna częściej zwyciężać.

W miastach bardzo często w ostatnim czasie dochodziło do wycinek starych drzew np. w parkach, na miejskich rynkach. Miasta po otrzymaniu środków unijnych, modernizowały przestrzenie, ale robiły to stawiając na totalną betonozę. Czy nie można tak zmodernizować miasta, żeby pozostawić stare, cenne drzewa?
Oczywiście, że można. Myślę, że wciąż pokutuje u nas jakieś rozumienie modernizacji, które wiąże się z karczowaniem, poskramianiem przyrody. Z pewnością też często ta przyroda w mieście sprawia pewne problemy dla infrastruktury, budynków, czy choćby bezpieczeństwa osób. Ale zdecydowanie większe problemy będziemy mieć, jeśli przyrodę wyrugujemy z centrów naszych miast.

Co by musiało się stać, żeby w Polsce drzewa były odpowiednio traktowane? Trzeba zmienić przepisy, a może sposób działania niektórych instytucji?

Tutaj jest masa rzeczy do wykonania na każdym poziomie. W kwestii drzew w lasach czy w ogóle w kwestii lasów, bo przecież lasy to coś znacznie więcej niż drzewa, konieczna jest zmiana priorytetów w polityce Lasów Państwowych. Pozyskanie surowca drzewnego jest ważne, ale nie może - jak to się dzieje obecnie - dominować nad ochroną różnorodności biologicznej oraz ochroną klimatu i przeciwdziałaniem skutkom kryzysu klimatycznego. Na przykład wycinka przez LP drzew w bieszczadzkich lasach dostarcza jakieś pieniądze kierownictwu Lasów Państwowych, ale te lasy dla społeczeństwa są znacznie cenniejsze jako dom wielu - często bardzo rzadkich - gatunków zwierząt i roślin oraz miejsce, które pozwala chronić Podkarpacie przed suszą i katastrofalnymi powodziami. Bilans strat i zysków związany z wycinką w starych bieszczadzkich drzewostanach jest oczywisty i działalność Lasów Państwowych musi to odzwierciedlać.

JAK NIE SZKODZIĆ ZWIERZĘTOM?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Znika coraz więcej drzew! W ciągu ostatnich 20 lat wycięto dwa razy więcej drzew niż wcześniej. Lasy Państwowe zarabiają ogromne pieniądze - Dziennik Bałtycki

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto