W styczniu 2020 oddano do użytku obwodnicę Sanoka zrealizowaną w ramach I etapu. Obwodnica kończy się rondem na ul. Lipińskiego, skąd jedzie się dalej na Zagórz i Bieszczady.
Wszyscy byli zadowoleni z projektu
Prawie równocześnie z oddaniem obwodnicy rozstrzygnęły się się losy drogi krajowej nr 84 Sanok – Zagórz, która miała być przebudowana i rozbudowana na odcinku 4,2km. Wykonawca wyłoniony w przetargu, który odbył się 27 stycznia 2020 r., miał zaprojektować i wykonać nie tylko wzmocnienie nawierzchni jezdni, ale co bardzo ważne, wybudować infrastrukturę w postaci chodników, ścieżek rowerowych, wydzielonych przejść dla pieszych oraz wysp w rejonie skrzyżowania i oświetlenie. Umowę podpisano 17 lutego 2020 na kwotę prawie 29 mln zł.
– Od lat nie mogliśmy się doprosić o oświetlenie i chodniki, a na tej drodze doszło do wielu śmiertelnych wypadków, dlatego wszyscy byli zadowoleni z tego projektu – mówią zgodnie mieszkańcy Zahutynia.
– Nam ta koncepcja spodobała się, bo zabezpieczała ruch pieszy i rowerowy – podkreśla Zbigniew Tarnawa, kierownik Referatu Inwestycji i Gospodarki Komunalnej UMiG w Zagórzu.
Powstanie łącznik
Nie wiadomo kiedy, ale projekt uległ zmianie. W ramach realizacji II etapu obwodnicy Sanoka wymyślono, że od ronda na ul. Lipińskiego powstanie łącznik, który wyprowadzi ruch w kierunku Przemyśla. W Zahutyniu ma powstać kolejne rondo (na poziomie salonu Renault), od którego droga pójdzie w lewo (patrząc od strony Sanoka) doliną potoku Brodek, przez wybudowany most na Sanie, do ul. Przemyskiej, skąd będzie można pojechać dalej na Przemyśl.
– Ruch trzeba udrożnić, ale w Bieszczady, a nie w kierunku Przemyśla, gdzie będzie jeździć kilka ukraińskich ciężarówek – zżyma się jeden z mieszkańców Zahutynia.
Zniknęły chodniki i droga rowerowa, a pojawiły się drogi dodatkowe
W czerwcu br. projektant wysłał gminie koncepcję programową do uzgodnienia. Wtedy okazało się, że z koncepcji zniknęły chodniki dla pieszych i ścieżki rowerowe. Zamiast nich po obu stronach drogi krajowej pojawiły się tzw. drogi dodatkowe. Każda z nich ma mieć 5 m szerokości. Mają one przejąć ruch z dróg dojazdowych i wyjazdów z posesji.
Poszerzenie drogi krajowej i szerokość dróg dodatkowych powodują, że w Zahutyniu auta będą jeździć prawie pod oknami. Na dodatek ludzie będą wywłaszczani z części działek. Do wyburzenia zostało przeznaczonych kilka domów. Gmina powiadomiła już o tym fakcie właścicieli.
Komu koncepcja robi "dobrze"?
Mieszkańcy Zahutynia nie rozumieją, dlaczego dobra koncepcja, która nie powodowała problemów społecznych, została zastąpiona inną, ich zdaniem, gorszą. Dopatrują się w tym drugiego dna.
– Był projekt, który nikomu nie przeszkadzał – podkreśla Franciszek Adamski. – Ale niektórym trzeba było zrobić dobrze w prowadzeniu interesów.
Możliwe, że nowa koncepcja robi niektórym „dobrze”, ale są też tacy którym robi „źle”. Problem będzie z dojazdem do pól. Przy drodze funkcjonują też dwie firmy transportowe i salon Renault, w którym pracuje 27 osób. Właścicielka salonu podkreśla, że nie będzie do niej żadnego zjazdu, tylko dojazd drogą techniczną. Na dodatek przy drodze mają stanąć ekrany.
– My możemy w zasadzie się zamknąć – tak widzi przyszłość.
Gmina wystąpi do GDDKiA
Choć często społeczna ocena inwestycji rozbiega się z oceną władz, w tym przypadku jest ona taka sama.
– Prowadzenie obwodnicy przez drogę krajową, przez gęsto zasiedlony teren to jakieś nieporozumienie. To nie jest żadna obwodnica – uważa Zbigniew Tarnawa. – Nowa koncepcja powoduje, że cofamy się w kwestii bezpieczeństwa do poprzedniego stanu. Dlatego gmina opiniuje ją negatywnie. Przygotowujemy w tej sprawie wystąpienie do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?