Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były żołnierz mieszkający w Mymoniu sam organizuje zbiórki darów i wozi je na Ukrainę [ZDJĘCIA]

Wojciech Zatwarnicki
Wojciech Zatwarnicki
Wizyta w Domu Dziecka w Stryju.
Wizyta w Domu Dziecka w Stryju. Fot. Tomasz Czapor.
Tomasz Czapor w swoim domu w Mymoniu (gmina Besko) zorganizował punkt zbiórki darów dla mieszkańców Ukrainy. Dwa dni temu zawiózł drugi transport. Pomoc trafiła do Domu Dziecka w Stryju. Od wielu lat angażuje się w pomoc potrzebującym. Jest m.in. wolontariuszem Szlachetnej Paczki. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie postanowił, że będzie pomagał indywidualnie.

- Moja przygoda z pomocą to długa historia. Zaczęła się jeszcze, kiedy byłem żołnierzem misji pokojowej EUFOR na Bałkanach. Ale to temat na inną rozmowę. Nigdy nie byłem na Ukrainie. Nie miałem paszportu. Udało się go załatwić w trybie ekspresowym. Zorganizowałem zbiórkę i pojechałem samotnie do Lwowa. To, co zobaczyłem było po prostu smutne. Postanowiłem, że na tej jednej pomocy się nie skończy.

Zaplanował, że kolejny wyjazd to pomoc dzieciom z Domu Dziecka we Lwowie. Pojechał jednak do Domu Dziecka w Stryju. Dlaczego akurat tam?

- Moja koleżanka pochodzi z Ukrainy. Gdy dowiedziała się, że chcę pomóc dzieciakom z Lwowa, zaproponowała te ze Stryja, bo tam jest większa bieda. Zbiórka potrzebnych rzeczy trwała tydzień.

19 marca były żołnierz ponownie ruszył na Ukrainę, busem udostępnionym przez piekarnię Kopacz w Krośnie. Dużego wsparcia udzieliła też pani Ewa Komor, właścicielka studia fotograficznego EveArt z Krosna.

- Stryj przywitał mnie alarmem bombowym. Znalazłem jednak drogę i po 15 minutach kluczenia po uliczkach stałem przed zamkniętą bramą Domu Dziecka. Główne drzwi budynku też były zamknięte. Ostatecznie dostałem się do środka i zlokalizowałem nauczycielki – opiekunki. Mogłem wjechać na plac. Kiedy rozładowywałem samochód, w oczach dzieci było widać szczęście pomieszane z niedowierzaniem, że to wszystko jest naprawdę dla nich – opowiada o wizycie na Ukrainie Tomasz.

Został ugoszczony i potraktowany jakby był ich starym znajomym.

- Padło pytanie, czy mam ochotę na czaj - moja odpowiedź była oczywista. Zresztą widząc te lgnące dzieciaki, zostałbym do wieczora. Pani Oksana pracująca w tym ośrodku 43 lata opowiedziała mi jego historię oraz losy dzieci i to, dlaczego się tu znalazły. To ludzie bardzo ciepli i gościnni. Jednak nie nadużyłem ich gościnności. Byli zmęczeni, niewyspani po nocnym alarmie bombowym i kilkugodzinnym przebywaniu w ciemnej zimnej piwnicy – dodaje Tomasz.

Oksana, z którą rozmawiał, dziękuje wszystkim za udzieloną pomoc i prosi, by się modlić za nich i za Ukrainę.

Tomasz Czapor organizuje kolejną zbiórkę i wyjazd. Ma jednak problem. Potrzebuje busa, którym mógłby dostarczyć pomoc.

W sprawie przekazania darów i użyczenia samochodu należy kontaktować się telefonicznie pod numerem: 607-139-810.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto